Obrazki pamięci ..


Lato .. . Tyle ich już za nami. Te dawne pachniały inaczej niż teraz. Były ciepłe, pachnące świeżym sianem, zbawiennym w upale wiatrem, gdy w żniwa tak bardzo słońce grzało na pochylone plecy przy odbieraniu kolejnych i kolejnych „garści”.

Śpieszymy się coraz bardziej, konie rżą odpędzając gzy. Szybko, szybko – idzie burza. Szkoda, a może wybawienie, odpoczynek. Słony pot na skórze pozostaje w pamięci do dziś.
Pierwsze krople prosto z nieba na rozgrzane głowy. Rozkładamy ręce i podnosimy oczy do góry. Błogi chłód, ukojenie. Biegiem do domu. Jeszcze kurczęta spędzić, aby nie umokły. Gdzie indyczka babci z małymi się podziała? Jest pod agrestem, małe schowała pod parasolem skrzydeł, nie zmokną. Mokre koszule o długich rękawach lepią się do pleców.
Szybko przebrać się i napić południowego mleka, zjeść pajdę chleba tyle co ostygniętego z miodem albo z mizerią. O tak, to jest to. Piętka jest chrupiąca, pachnie piecem chlebowym. Wyobrażam sobie dzieżę z zaczynem i mamę jak miesza mąkę żytnią, dodaje trochę drożdży, niekiedy ziemniaków, aby chleb się dłużej trzymał.
Każdy, zwłaszcza dzieci przyjeżdżające na wakacje z Kielc, Sosnowca, Sanoka … Każdy chce dostać piętkę chleba.

Dzisiejsze dzieci nie znają tego smaku „piętkowego”. Jedzą przeważnie bułeczki, a z chleba ośródkę bez skórki. Chleb to taka powszechna oczywistość. Kto by się rozczulała nad piętką.
Oby nam go nigdy nie zabrakło.

(Bożena Kościej)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *